Biła od niego tajemniczość, ale nie emanował pewnością siebie, jak większość chłopaków. Wydawał się być skryty. Odwzajemniłam uśmiech i odwróciłam wzrok, jeszcze żaden chłopak nie wywołał u mnie czegoś takiego. Może dlatego, że oprócz Erica otaczało mnie stado idiotów. Przeszedł koło mojej ławki i skierował się na tyły klasy, a mnie owiał słodki zapach... Czego? Nie mogłam zidentyfikować co to było. Marszcząc brwi spojrzałam za siebie i jeszcze raz przyjrzałam się chłopakowi. Zdjął kaptur, a z plecaka wyjął duży czarny zeszyt. Niebieskie oczy były skierowane na moją twarz, na którą wylał się rumieniec. Wzorkiem wróciłam do nauczyciela i starając się nie myśleć o nieznajomy, zapisałam temat. W połowie lekcji, w kieszeni za wibrowała moja komórka. Z irytacją, dyskretnie wyciągnęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Max. Jak zwykle wybrał odpowiedni moment. Podniosłam rękę do góry i poczekałam, aż nauczyciel pozwoli dojść mi do głosu.
-Przepraszam czy mogę do toalety. Wie pan, kobiece sprawy. - Profesor Lerman wywrócił oczami i kiwnął głową. Był moim ulubionym nauczycielem, zawsze potrafił dogadać się z uczniami. Traktował nas jak równego sobie, to własnie w nim ceniłam. Wzięłam swoją torbę i wyszłam z klasy. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki, po drodze odbierając telefon. - Nie wiem czy pamiętasz, ale jest poniedziałek a to znaczy, że o tej porze jestem w szkole.
-Już dawno ci mówiłem, byś ją olała.
-Nie.
-Czemu? I tak połowa z tego ci się w życiu nie przyda.
-Ale jest jeszcze druga połowa. O co chodzi?
-A no tak. Chciałem ci przypomnieć o dzisiejszym castingu, o szesnastej po ciebie przyjadę.
-No właśnie o to chodzi, że nie mogę. - Powiedziałam cichutko.
-Co proszę?! - Jego głos brzmiał groźnie.
-Mary ma dziś zawody, muszę tam być.
-Oszalałaś?! Nie ma mowy, idziesz na casting i nawet nie myśl o tym, żeby mnie wystawić.
-Ale...
-Żadnego, ale Olivia. To twoja praca, nie zapominaj o tym.
-Jasne. - Mój dobry humor prysł.
-Do zobaczenia.
-Na razie. - Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i spojrzałam w lustro. - Kretynka - Szepnęłam ze skwaszoną miną. Mary mi tego nigdy nie wybaczy. Usłyszałam jak rozbrzmiewa dzwonek, więc nałożyłam na usta błyszczyk i poszłam szukać swoich przyjaciół. Jak zwykle znalazłam ich na dworzu Obściskiwali się pod naszym ulubionym drzewem, gdzie jadaliśmy lunch i siedzieliśmy na przerwach. Na mój widok Sam odepchnęła Erica i spojrzała na mnie zaciekawiona.
-Co się stało? - Usiadłam koło niej i wyciągnęłam przed siebie nogi.
-Nie moge iść na zawody Mary, bo muszę iść na pieprzony casting. Max nie chce odpuścić.
-Ale to twoja siostra! - Powiedziała z oburzeniem.
-Go to nie obchodzi, dla niego powinnam rzucić szkolę, rodzinę i przyjaciół. Stać się zimną suką i dniami i nocami pozować do zdjęć.
-Kretyn. - Skomentował Eric.
-Grr... Ale on mnie denerwuje. Jak ja jej teraz to powiem? To dla niej bardzo ważne, ona zawsze przy mnie była.
-To Mary, ona zrozumie. - Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w swoje dłonie.
-Nie byłabym tego taka pewna. - Przyjaciółka pogłaskała moje ramie pocieszająco.
-Podąsa się trochę, a potem jej przejdzie. Zobaczysz. - Uśmiechnęłam się blado nieprzekonana jej słowami. - Ooo przystojniak na horyzoncie - Pisnęła mi do ucha, a ja podniosłam głowę i zobaczyłam jak ze szkoły wychodzi Chad.
-Chodzi ze mną na literaturę.
-Ojej, romantyk. - Zmarszczyłam brwi, patrząc na Sam.
-Jesteś dziwna.
-Ja? Chyba ty, nie rozumiem czemu jeszcze do niego nie zagadałaś.
-Może dlatego, że widziałam go raz na oczy...
-Dwa!
-Niech będzie dwa razy, ale to nie zmienia faktu...
-Że ci się podoba.
-Tak. Nie! Przestań! - Zachichotała i przytuliła się do Erica, który też był rozbawiony tą sytuacją. - Mam poważny problem, a ty mi zawracasz głowę, jakimś chłopakiem. Jesteś niepoważna. - Zgromiła mnie wzrokiem i pokręciła głową rozczarowana.
-Olivia powiedz mi szczerze kiedy ty ostatnio byłaś na randce? W ogóle pamiętasz, jak się całować?
-Niedawno... Parę miesięcy temu.
-To twoim zdaniem niedawno? Taka laska, powinna umawiać się codziennie.
-Na pewno. Nie mam czasu na takie bzdety.
-Ty nie masz czasu na nic.
-Nieprawda - Posłała mi spojrzenie mówiące '' Jesteś tego pewna?''. Wzięłam swoją torbę i wstałam ciężko wzdychając. - To nie moja wina.
-A czyja? Nasza? Oli przestałaś zachowywać się, jak nastolatka. - Nic nie odpowiadając, odeszłam zostawiając ich samych. Może miała racje?
-Tato wiem, że to dla niej bardzo ważny dzień, ale nie mogę przykro mi!
-Myślałem, że rodzina jest dla ciebie ważniejsza. - Powiedział z rozczarowaniem.
-Jest, ale... - Trąbienie Mx'a nie pozwoliło dać mi skończyć tego co chciałam powiedzieć. Z irytacją chwyciłam torbę i ruszyłam w stronę drzwi. - Jeżeli mi się uda przyjdę na końcówkę. Kocham cie. - Powiedziałam i zatrzasnęłam ze złością za sobą drzwi i wsiadłam do czarnego Hyundaia Genesis Max'a.
-Witaj słodka - Pocałował mój policzek, ale ja skarciłam go tylko wzrokiem.
-Jedź - Rozkazałam.
-Nie złość się. Praca modelki to same wyrzeczenia.
-Wiem - Powiedziałam smutno. - Niestety. - Reszta drogi odbyła się w ciszy. Żałowałam, że nie umiem mu się przeciwstawić, ale to groziło stratą pracy. Musiałabym szukać nowego agenta, a to wcale nie było łatwe. Po za tym nie wiem czy znalazłabym kogoś lepszego od Max'a. Był świetny w tym co robił. Na miejsce dojechaliśmy w ciągu nie całych dwudziestu minut. W ciąż w nie humorze przyjęłam maskę i weszłam na casting.
-Dzień dobry. - Przywitałam się uprzejmie i stanęłam przed dwoma kobietami.
-Witam. Olivia tak? - Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się lekko.
-Owszem.
-Świetnie. Pokaż nam swoją książkę i zwiąż włosy. - Wykonałam polecenie i czekałam na następne. - Jesteś naprawdę fotogeniczna.
-Dziękuje.
-Dobrze, wejdź tam i załóż naszykowaną stylizacje, a potem pokażesz nam jak chodzić - Posłusznie kiwnęłam głową i skierowałam się do oddzielnego pokoju. Wcisnęłam się w obcisłe jasne spodnie z wysokim stanem i luźną bluzkę sięgającą bioder, opadającą na jedno ramie i wyszłam z powrotem. Z wdziękiem modelki przeszłam się po pokoju i wróciłam na swoje miejsce. - Pokaz odbędzie się za dwa tygodnie, zdołasz do tego czasu zgubić trzy kilogramy? - Wiedziałam, że coś znajdą. Spojrzałam na swoją sylwetkę i po raz kolejny kiwnęłam głową.
-Jestem pewna, że dałabym radę zrzucić nawet więcej.
-I takiej odpowiedzi się właśnie spodziewałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz